Motocykle, tatuaże i dobra zabawa
Niedawno mieliśmy okazję uczestniczyć w corocznym święcie kultury customowej, czyli wrocławskim Kustom Konwent, które z małego zlotu ewoluowało w imprezę na stałe wpisaną do kalendarza motocyklistów, wielbicieli krążowników szos, tatuaży i ogólnie pojętej kultury custom.
Tegoroczna edycja Kustom Konwentu miała przed sobą trudne zadanie – musiała zmierzyć się z epidemiczną rzeczywistością. Organizator, wystawcy oraz zwiedzający poradzili sobie z tym w sposób wzorowy. Bilety można było kupić tylko przez platformę on-line, a przy wejściu trzeba było wypełnić stosowne oświadczenie.
Kolejną nowością było miejsce organizacji imprezy. I tutaj też postawiono na wrocławskiego klasyka, czyli teren dawnego browaru przy ulicy Hubskiej. Zaletą tego miejsca jest nie tylko świetna infrastruktura i niepowtarzalny klimat tworzony przez funkcjonujące tam firmy rzemieślnicze, ale też bezpośrednia bliskość dworca i centrum miasta.
Trzecią zmianą, która wyraźnie wpłynęła na przebieg imprezy, była rezygnacja organizatora z wpisowego w przypadku motocykli startujących w konkursie. Przyczyniło się to do znacznie większego zainteresowania posiadaczy sprzętów customowych ich prezentacją w konkursie. A jak widzicie w galerii, było co oglądać.
Kustom Konwent to też święto tatuażystów – nie zabrakło pokazów i prezentacji, a osoby chętne mogły umówić się na sesję tatuażu.
Jak co roku na konwencie nie zabrakło akcesoriów, ubrań, świetnych amerykańskich krążowników oraz manufaktur specjalizujących się w produkcji rowerów, artystycznym lakierowaniu kasków i motocykli czy pinstrippingu.